Wywiad z panem Stanisławem Kaletą przeprowadzony przez Natalię Sochę z klasy VIIIA
Wywiad ze Stanisławem Kaletą absolwentem szkoły podstawowej w Rokicinach Koloni. Urodzony 31 lipca 1951 roku. Szkołę podstawową zaczął w roku 1958 w dniu 1 września i uczęszczał do niej przez 7 lat, a zakończył naukę w roku 1965. Nauczanie zaczął w starym budynku szkoły, w którym teraz znajduje się Gminny Ośrodek Kultury w Rokicinach, a w połowie 5 klasy rozpoczął edukację w nowo wybudowanym budynku Szkoły Podstawowej w Rokicinach przy ulicy Sienkiewicza. Szkoła ta została wybudowana z programu 1000 szkół na 1000 lat istnienia Państwa Polskiego.
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Chciałabym przeprowadzić z Panem wywiad dotyczący Szkoły Podstawowej w Rokicinach im. Władysława Stanisława Reymonta.
Bardzo mnie to cieszy ponieważ jestem absolwentem tej szkoły i z chęcią odpowiem na wszelkie pytania.
Mi również jest bardzo miło więc zaczynajmy. Moje pierwsze pytanie skierowane do Pana to jak wyglądał kiedyś budynek szkoły?
Moja szkoła nie była zbyt nową szkołą. Klasy były ogrzewane piecykami. W szkole nosiliśmy mundurki koloru niebieskiego, była to kamizelka z białym kołnierzykiem. Ubikacja była drewniana w podwórku, ale w szkole było bardzo wesoło.
Jakie mieliście zabawy?
Na podwórku biegaliśmy, graliśmy w berka, jeździliśmy rowerami. Żadnego komputera i telefonu nikt nie miał więc bawiliśmy się w inny sposób. Nie to co dzisiaj, że każdy ma telefon i komputer. Jedno dziecko z drugim rozmawiało, każdy miał dużo koleżanek i kolegów. Dziewczynki siedziały na trawie albo ławeczkach, a my chłopaki biegaliśmy i łapaliśmy je za włosy. Mieliśmy dużo zabaw. Każdy lubił się mniej lub bardziej ale wszyscy się razem bawili.
Pamięta Pan jakąś fajną sytuację ze szkoły?
Tak oczywiście. Jak były święta to nakupowaliśmy sobie zimnych ogni i rzucaliśmy się nimi. Jednej dziewczynce niestety wpadł gdzieś za koszulkę i nie było już zimnych ogni. To było bardzo niebezpieczne, ale my byliśmy młodzi i nie wiedzieliśmy, że może się coś złego stać. Innym razem poszliśmy na wagary do lasu. Było to zimą. W tym lasie było małe jeziorko z zamarzniętą wodą, więc postanowiliśmy że się na niej poślizgamy. No i lód się zarwał, a my powpadaliśmy do płytkiej wody. Każdy się skąpał. Chcieliśmy się wysuszyć i zrobić ognisko, a ubrania zamiast wysychać zaczęły robić się sztywne od mrozu. Jak to zobaczyliśmy to od razu pouciekaliśmy do swoich domów. Mieliśmy dużo takich wycieczek. Chodziliśmy sobie do lasu, nad jeziorka, jeździliśmy rowerami, skakaliśmy, biegaliśmy, było bardzo wesoło.
Następne moje pytanie dotyczy nauki w szkole. Jak uczyło się Panu w szkole?
Fajnie. Nauczyciele byli mili. Tylko czasami jak się na lekcji rozrabiało to była kara. Zawsze można było się czegoś nauczyć wielu ciekawych rzeczy. Ogólnie dobrze wspominam naukę w szkole.
A czy pamięta Pan jak budowano teraźniejszy budynek szkoły?
Jasne, że pamiętam jak powstawał nawet od samych fundamentów. Tam gdzie teraz stoi nowy budynek szkoły, kiedyś było pole, na którym rosły ziemniaki. Przez te ziemniaki chodziłem do starej szkoły jak jeszcze była w Zajeździe. Mogę jeszcze powiedzieć ciekawostkę, że u nas w domu mieszkali robotnicy, którzy budowali nowy budynek szkoły. Cieszyliśmy się, że będziemy mieć nową szkołę. To była szkoła wybudowana z programu 1000 szkół na 1000 lecie Państwa Polskiego. W roku 1966 została oddana szkoła do użytkowania.
A chodził Pan do tej nowej szkoły?
Tak, chodziłem. Od połowy 5 klasy uczęszczałem już do obecnej szkoły. Każdy się cieszył, bo to była nowa szkoła, duża sala gimnastyczna, duże korytarze, wiele klas. Budynek szkoły był ładny i bardzo nam się podobał. Mój rocznik chodził ostatni raz do szkoły, przed tym jak stworzyli ośmioklasową szkołę. Na przerwach biegaliśmy ostrożnie po korytarzach. Gimnastykę mieliśmy na dużej sali i wszyscy się bardzo z tego cieszyliśmy. Pamiętam jak kiedyś pojechaliśmy na wycieczkę do szkółki drzewek. I z tej wycieczki przywieźliśmy młode drzewka - takie małe sosenki. Posadziliśmy je obok szkoły i teraz wyrosły z nich duże drzewa, ale niektóre już są wycięte. Pamiętam jeszcze przede wszystkim, że w nowej szkole było centralne ogrzewanie, bo w starej szkole w każdej klasie był mały piecyk, a tutaj był już jeden duży piec i wszędzie było cieplutko.
To jeszcze mam kilka takich pytań. Czy pamięta Pan kto był Pana wychowawcą w szkole?
Tak, pierwszą moją wychowawczynią była Pani Kocięba Krystyna. To była bardzo fajna pani. Umiała rozmawiać z dziećmi. Ona nas wychowywała do 5 klasy.
Czy utrzymuje Pan kontakt z kolegami i koleżankami z klasy?
Tak, oczywiście! Mieliśmy w 2019 roku 50-lecie zakończenia nauki w Szkole Podstawowej w Rokicinach. Uroczystość zorganizowana była w Domu Kultury w Rokicinach. Powspominaliśmy sobie lata szkoły. Niektórych to nawet rozpoznać nie mogłem - tak się zmienili. Fajnie było tak sobie powspominać.
Czyli rozumiem, że dobrze wspomina Pan czasy szkoły podstawowej?
Oczywiście, świetnie wspominam te chwile! Dobrze się bawiliśmy i zachowaliśmy znajomości do dnia dzisiejszego. Jestem zadowolony, że uczęszczałem tutaj do szkoły.
Dziękuję za wywiad, to już wszystkie pytania i życzę miłego dnia.
Ja również dziękuję i również życzę miłego dnia.
Do widzenia.
Do widzenia.